To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
FORUM ASW
AEROKLUB STALOWOWOLSKI

Relacje z lotów - Ostrów 2014

Vex - 2014-07-12, 09:57
Temat postu: Ostrów 2014
Cześć!

znaleźliśmy chwilę przed odprawą (za 10 min) na wrzucenie kilku fotek.

Wyruszyliśmy ze Stalowej w czwartek dopiero po 14. Nieco nam się przeciągnęło, ale wciąż liczyliśmy na dolot przed zachodem słońca. Z Turbi ciągnęliśmy mieszkanie i Juniora KV w Karolowej przyczepie ( dzięki Karol :) ). Foka na miejsce przyjechała z Warszawy dzięki uprzejmości Łukasza, który z różnych obiektywnych względów niestety nie mógł z nami zostać do końca weekendu. Z racji braku czasu pozwolę sobie relację opisać lakonicznie.



Jak to w trasie... czasem słońce:



Czasem deszcz (na zdjęciu nie widać, ale nie nadążało zbierać):




W pół drogi na postoju, Marian zauważył defekt opony w Avionicu (wyskoczył guz na ściance). Zdecydowaliśmy, że bezpieczniej będzie wymienić koło.




Składanie w piątek:






W piątek również pokusiliśmy się o trening. Niestety z różnych względów, również organizacyjnych na miejscu, wystartowaliśmy krótko przed 16, ale i tak polataliśmy ponad dwie i pół godziny:






Bezkresne ostrowskie pola:




Kilo Victor po locie (w tle starszy brat):




I na koniec nasze centrum dowodzenia:






Update niebawem. Zobaczymy czy dzisiaj będzie grana konkurencja. Od wschodu nasuwa się front.

Lyku - 2014-07-12, 10:46

Wypas ;)

Powodzenia i czekamy na aktualizację.

Vex - 2014-07-13, 09:09

Pierwsze koty za płoty. Przynajmniej piwa napiliśmy się na lotnisku.
Lyku - 2014-07-13, 09:47

Hej,

no to widzę, że twardy reset był skoro Ci Pamięć RAM wykasowało. Zajrzyj jeszcze do do folderu TEMP i poszukaj czy pozostały jakieś informacje z wczoraj ;)

Pozdrawiam, Łyku

Marian - 2014-07-14, 20:46

Drugie koty za płoty wypadły nieco bardziej ambitnie, ale też bardziej dramatycznie. Warunki na dzisiaj (13-tego – a jakże), zapowiedziane były jako niepewne, ale raczej ze wskazaniem na dobre. Wyłożona dla nas trasa wiodła (po starcie w puncie Raszków, który staje się naszym stały punktem odlotowym) do Żmigrodu (ok. 60 kilometrów na południowy zachód), potem do Stradomi, ok. 50 kilometrów n wschód i potem na północ do miejscowości Wielowieś, by tam, jak planowano, zawijać już na zachód do lotniska. Plan wyszedł tylko częściowo. Na początku znad linii startu ładnie nosiło pod pojedynczymi cumulusami, potem nad lasami na ok. 30 kilometrów od pierwszego punktu zbudował się obiecująco wyglądający szlak, który wszakże szybko rozlał się w łachy niskiego pokrycia, pod którymi tylko tu i ówdzie pojawiały się słabe noszenia. Wszystko zaczęło wskazywać na to, że mamy już wykupiony bilet w jedną stronę do Żmigrodu. Jeśli chodzi o mnie to tak się właśnie zakończyło i po kilku próbach odbicia się od ziemi ostatecznie dałem w pole parę kilometrów od Żmigrodu, zaliczając 62 kilometry i spędzając następne parę godzin oczekując na transport powrotny… Tomek tymczasem odbił się z kilkuset metrów i zaatakował drugi punkt, co pozwoliło na oblecenie ponad 120 kilometrów i skrócenie drogi lądowej do domu o ok. 25 km… Dzięki mojemu nieogarnięciu Tomek przesiedział w polu do północy (pytania o szczegóły do Tomka na priva…) Być może jakimś pocieszeniem po męczarniach tego dnia było to, że dzięki stoczonej walce, Tomek, wraz z dwójką innych pilotów, zajął pierwsze miejsce tego dnia…
























Marian - 2014-07-14, 20:58

Trzecie koty za płoty miały (chyba miałczały :-) ), nieco bardziej klasyczny przebieg – lot z EPOM do EPOM z zaliczeniem po drodze kilku stref, po jednym dołowaniu na każdego z nas, a ponadto z ograniczonym kontaktem wzrokowym, a za to bardzo obfitą komunikacją radiową (to jakiś cud, ale w Ostrowie nasze radiostacje działają bez problemów, a zasilacze wytrzymują to kilkugodzinne ględzenie…). Oblecieliśmy w sumie po ok. 170 kilometrów, nie byliśmy ostatni, nie polecieliśmy innego zadania niż wyznaczone przez Task Setera (jeden z kolegów wrzucił swoją pomyloną trasę na GCUP-a, ale przytomnie ją utajnił…). Na pewno mogliśmy polecieć lepiej (na 5 – 6 miejsce – Maciek Całka jest na razie poza konkurencją na swojej Cobrze „Q”). Ale najważniejsze, że wreszcie nie daliśmy w pole w wersji „light” (fotolądowanie) lub „hard” (rżyska i zboża na Wielkopolskiej Ziemi), dzięki czemu sączymy sobie teraz full-light przed centrum dowodzenia i budujemy dobry nastrój na jutro…
atka_r - 2014-07-14, 21:10

Trzymamy za Was kciuki, cieszymy się z Wami, wczoraj płakaliśmy z Wami a dzisiaj pijemy piwo za Wasze sukcesy :-)

PS
Wybaczcie ale co to jest to zielono-białe cudełko?

heniek - 2014-07-15, 22:51

witam
dzisiaj wystartowaliśmy prawie jednocześnie tzn. chłopcy z Ostrowa a ja z Okęcia i przez około 50 min mieliśmy łączność radiową ,lecąc dużo wyżej i obserwując sytuację meto namawiałem naszych herosów do wlatywania w strefy, gdyż z góry to wyglądało całkiem nieżle. dobrze walczą i tak trzymać

Heniek

Vex - 2014-07-16, 11:06

Zapraszamy do śledzenia na żywo: https://www.skylines.aero/tracking/
Vex - 2014-07-17, 08:46

15.07.2014 Dzień 4:

Dzień zapowiadał się obiecująco. Pogoda miała być lepsza od dnia poprzedniego, a na konkurencję wyłożono nam obszarówkę łudząco podobną do dnia poprzedniego. Nauczeni doświadczeniem doszliśmy z Marianem do wniosku że trzeba przestać się "pultać" w słabych kominach i trzeba cisnąć do przodu. Od początku wyglądało że wszystko idzie dobrze. Szybki pierwszy bok z wiatrem, dziabnięcie delikatnie strefy i pod szlakiem do drugiej strefy. Od pierwszego punktu, Marian został delikatnie z tyłu (przesądził o tym w zasadzie jeden komin, który ja złapałem, a Marian nie), ale koniec końców przy drugim punkcie prawie mnie dogonił to tym jak ja poszedłem "bananem" co w tym przypadku nie do końca się opłaciło. Zaliczyliśmy drugą strefę wjeżdżając prawie aż do punktu i heja z prostej na już znajomy dolot z "nad zalewu". Nosiło dobrze, po 2-3 metry. Dokręciłem po drodze dwa kominy co dało mi dolot z zapasem 200 metrów. Tak jak wspomniałem wydawało się, że tego dnia już nie popełniliśmy wielu błędów i wynik może być niezłe, ale cóż. Okazało się inaczej. Inni powlatywali głębiej w strefy, odchodząc jednocześnie później, co pozwoliło im na lepszych warunkach wykręcić większe prędkości. My zdecydowaliśmy się polecieć krócej i odejść możliwie szybko, bo jak nam się wydaje Heniu, wspominałeś jednak że będzie się BUDOWAĆ i ROZLEWAĆ ;-)

Tak czy inaczej, dzień uznaliśmy za udany, oblecieliśmy po ~150 km, nie zawróciliśmy i nie daliśmy w pole, a patrząc na prognozy, w powietrzu wisiała "300setka" na dzień następny.






Marian - 2014-07-17, 09:57

Dzień piąty od początku śmierdział czymś ambitnym i tak też się stało. Tomek Krok wyłożył dla wszystkich klas długi trasy (dla 18-tek ponad 600 km), przy czym nam trafił się „diamentowy” trójkąt trzysta!!! W porównaniu do trójkąta, który lecieliśmy z Łukaszem dwa lata temu, ten był bardziej równoboczny, co spowodowało, że przelatywało się pod TMA Poznań Południe (Wrocław), a potem blisko koło MATZ Łask. Grono przyjaciół zasypało mnie i Tomka masą życzliwych rad jak sobie wyznaczyć linię startu, na jakiej wysokości ciąć start, jak przyjść nad linię mety. Aby spełnić warunki regulaminowe po starcie i wykręceniu podstawy (1800 m przed 12-tą!), zaczęliśmy schodzić niżej, tak aby przeciąć linię startu jak najbliżej 1000 m AGL. W efekcie po otwarciu linii startu, gdy całe stado cięło pod podstawami, my byliśmy na ok. 1100 m i musieliśmy szybko ogarnąć jakiś komin, co też nam się udało, dzięki czemu jeszcze przed pierwszym punktem dogoniliśmy, a gdzieniegdzie przegoniliśmy szybowce z naszej klasy. Do pierwszego punktu trzymaliśmy się z Tomkiem razem, potem jeszcze raz się spotkaliśmy w jednej trzeciej drugiego boku, a potem już Tomek odskoczył na 10 – 15 km do przodu (kupiłem się na przeskoku z południowej na północną stronę kreski, co kosztowało mnie sporo czasu) i tak mniej więcej lecieliśmy do ostatniego punktu. Warunki były bardzo mocne, chociaż po drugim punkcie dystans między kolejnymi chmurami zaczął się zwiększać, co rekompensowały coraz wyższe podstawy. Tomek ostatecznie wykręcił ponad 70 km/h, a jak ponad 65 km/h, co ostatecznie dało Tomkowi 8 a mnie 10 miejsce. „Pomogli” nam koledzy (w tym początkowy zwycięzca konkurencji), którzy wjechali w TMA i MATZ, zaliczając fotolądowania. Najważniejsze jednak są (wszystko na to wskazuje) diamenty, które przywieźliśmy z dzisiejszej konkurencji.





Kalisz na dolocie:



Dolot w stronę lotniska:




Lukasz Pantula - 2014-07-17, 15:17

Chłopaki, tak na przyszłość (chodź już może wam to ktoś powiedział) - najpierw przeciąć linie startu do warunku. Potem się wykręcić i przeciąć linię startu do konkurencji (ja na ten przykład w ogóle nie wiedziałem o bramce 1000m 2 lata temu w Ostrowie - miałem farta)..
Nie pozostaje mi nic innego jak wrzucić taki oto obrazek :)

Lyku - 2014-07-17, 18:35

Hej,

ja już jestem w trakcie pisania tutoriala. Przed weekendem udostępnię - każdy chętny będzie miał do wglądu.

Pozdrawiam, Łyku

Vex - 2014-07-17, 21:20

Dobra, dobra Panowie. Nie przesądzajmy jeszcze sprawy. Marian najpewniej obleciał, a moja sprawa jest w toku. Wstrzymajmy się jeszcze z osądami. A nawet jeśli nie, to będę chyba pierwszym, któremu zabrakło 1m wysokości z wynikiem diamentowe 299,9 km.
Lyku - 2014-07-17, 21:24

Hej,

wg. mojej oceny diamenty są:

Tomek: 300,5 km Diament
Marian: 306,3 km Diament

Gratulacje !!!!


Pozdrawiam, Łyku

P.S. Walidacja zapisu też przebiegła poprawnie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group